najbardziej irytujące sytuacje

Ludzie, którzy żyją by Cię irytować.

W końcu się udało! Po wyczekaniu dwóch godzin w kolejce pełnej zdenerwowanych ludzi, nareszcie możesz na nią spojrzeć. Spojrzeć na jej oczy – lekko ironiczne, trochę kpiące, na rude włosy z trwałą ondulacją tak modną wśród pięćdziesięciolatek . Możesz poczuć mdlący zapach perfum, których sobie nie pożałowała. Dłoń z połyskującą na paznokciach krwistą czerwienią zgarnia twoje dokumenty włożone w otwór plastikowego okienka.

Proszę pani, ile razy ja mam powtarzać? Dokument proszę przynieść na jednej kartce, nie prowadzimy tu składu makulatury! – słyszysz piskliwy i irytujący głos. 

Byłabym zapomniała- jutro urząd zamknięty, przyjść w piątek.

To nic, że musisz to mieć to podbite na wczoraj. Ostatkiem nadziei rozpaczliwie próbujesz walczyć. Nic z tego, przed oczami mignęła ci tylko pulchna dłoń ze złotymi pierścionkami i do twych uszu dotarł niemiły odgłos zamykanego okienka, na którym po chwili zawisł napis PRZERWA. W kolejce zbiorowe westchnienie, a twoje ciśnienie zaczyna jakoś niebezpiecznie wzrastać.

GOŚKA, NIE UWIERZYSZ!

O, jest sygnał! Czy wszyscy studenci wpadli na pomysł rozmowy z panią z dziekanatu akurat o tej porze? Dwie godziny zajęło ci dobijanie się do niej.

-Halo!  (Dobrze, że przezornie trzymałeś telefon oddalony nieco od ucha, bo mógłbyś bezpowrotnie je stracić).

-Dzień dobry. Ja chciałem zapytać o te terminy sesji poprawkowej na wrzesień.

– A co ja jestem wszechwiedząca?! Uczyć się trzeba było, a nie tu poważnym ludziom głowę swoimi głupotami zawracać

-Hm, to dowiem się może?

-Dowiadywać to się trzeba było w pierwszym terminie. Ech, jaka ta młodzież to dziś bezczelna jest. Czekać!

No to czekasz. W słuchawce początkowo daje się słyszeć szelest przewracanych kartek, ale po chwili zapada całkowita cisza. Mija pięć minut, dziesięć, czternaście…

-Gośka no złaź z tego komputera, słuchaj co mi dziś szwagierka powiedziała! Ty znasz  jej brata, wiesz – ten rudy co wyjechał do Kanady…

-Pani Basiu, bo tam student czeka na linii.

– A czeka, czeka. Ma czas to niech se poczeka.

O dziwo po chwili słychać szmer podnoszonej słuchawki i zniecierpliwiony głos mówi:

Proszę pana, ja nie mam teraz czasu grzebać w papierach, jesteśmy tu od innych rzeczy, a nie tylko od informowania studentów. Proszę przyjść z tym osobiście, czynne jest do 14.

Trzask!

Patrzysz na zegarek –13.21. Jak zdążysz na ten tramwaj o wpół do, to będziesz na uczelni za dziesięć! Zakładasz szybko buty i w ekspresowym tempie zbiegasz z klatki schodowej. W końcu siedzisz już w tramwaju. Ostatni przystanek, wybiegasz ze środka jak z procy i pędzisz na trzecie piętro. Zziajany pukasz do drzwi i naciskasz klamkę. Zamknięte. Pani Basia z uśmiechem pełnym satysfakcji oddaje klucze portierowi.

-Proszę zaczekać! Przecież jeszcze dziesięć minut!- krzyczysz zdesperowany.

-Myśli pan, że tylko wy macie kwadrans studencki?- pyta zadowolonym głosem pani Basia i wychodzi z satysfakcją.

Co tak mokro? A, to tylko krew cię już zalała.

UMIERA PAN? DOBRZE, TYLKO PROSZĘ NAJPIERW PODAĆ PESEL.

Los chciał, że złamałeś nogę? Czeka cię już tylko wizyta u lekarza, a potem kilka tygodni słodkiego lenistwa! O nie , najpierw to czeka cię ciężka przeprawa z nikim innym jak tylko z pozornie niewinną panią z… rejestracji! Stoi  i uśmiecha się promiennie do kolejki tymi ciepłymi oczami. Jak wszyscy dałeś się zwieść pozorom.

-Proszę pana, ja na prawdę nie mogę panu pomóc jeśli nie poda mi pan swojego numeru pesel. – mówi słodkim głosem.

A czy to, że złamałeś nogę podczas biegania(nie mając dokumentów) ma jakieś znaczenie? Najwidoczniej nie. Na bieżni raczej nie zapytają cię o numer dowodu tożsamości. Za to przy rejestracji owszem. Łapiesz się na tym, że telefon też zostawiłeś w domu a na pogotowie zadzwoniła jakaś starsza pani widząc jak skręcasz się z bólu.  Pomoc? Tak, ale  musisz podać te magiczne jedenaście cyferek. Kolejka w końcu się kończy, a pomocna pani z rejestracji pyta, czy może napijesz się wody. Jak miło!

Trochę prawdziwe nie? Niestety nie mam nic na pocieszenie. Oczywiście jest kilka wyjątków na takich czy podobnych stanowiskach i życzę ci, Drogi Czytelniku, abyś trafiał tylko na nie! 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *