Jak pokonać autosabotaż i wyjść ze strefy komfortu?

Jadąc tramwajem czy też słuchając przypadkowych rozmów na ulicy, bardzo często słyszymy narzekających ludzi. Pomijając fakt, że narzekanie to nasze hobby narodowe, dotarło do mnie jak łatwo zrzucamy odpowiedzialność za nasze życie na przypadek. Nie ma łatwiejszego sposobu na usprawiedliwienie tego, że stoimy w miejscu niż zrzucanie winy na okoliczności zewnętrzne. To metoda stara jak świat jednak za zasłoną pozornego komfortu kryje się w niej duże niebezpieczeństwo dla nas samych.

Tak widocznie miało być…

Ta dziewczyna z roku, która mi się podoba jest już niestety zajęta, no ale tak widocznie miało być, najwyraźniej nie byliśmy sobie pisani. Zawsze śmialiśmy się z tych samych nieśmiesznych żartów i rozumieliśmy swoje dziwnie poczucie humoru. Miałem kiedyś zaprosić ją na randkę, ale zabrakło mi odwagi…

Michał (student prawa, lat 25)

Zabrakło mi silnej woli i chęci do ćwiczeń wskutek czego zrezygnowałam z udziału w maratonie, ale widocznie tak właśnie miało być. Może dobrze się stało, pewnie i tak nie dałabym rady go przebiec…

Weronika (nauczycielka biologii, lat 34)

W moim życiu ostatnio nie układa się najlepiej, przyjaciele namówili mnie na psychoterapię. Jednak terapeuta, do którego się zapisałem odwołał moją wizytę – widocznie tak miało być i niepotrzebnie roztrząsam swoje nieistotne problemy…

Kacper (kierowca zawodowy, lat 29)

Jak często możemy się utożsamić z podobnymi stwierdzeniami, którymi próbujemy usprawiedliwić naszą bierność? Przeznaczenie być może istnieje w alternatywnej rzeczywistości, albo w komediach romantycznych na Netflixie. Jeżeli chcemy realnej zmiany w swoim życiu i pragniemy odzyskać nad nim kontrolę, to warto spróbować zastanowić się czy przypadkiem nie oddajemy w ręce „losu” naszej przyszłości. Co więcej, często dokonujemy takich ocen nie tylko w stosunku do nas samych, ale i do innych. Przecież ktoś bogaty na pewno miał szczęście i dobry start w życiu, a osoba, która założyła swoją firmę pewnie ma znajomości i obeszła przepisy dlatego jej się udało. Ja i tak bym sobie z tym nie poradził, z resztą polskie przepisy to pasmo barier i ograniczeń.

W pewnym sensie dobrze jest nam w nic nierobieniu. Nie spotkamy się z krytyką, odrzuceniem albo negatywną oceną naszych działań przez innych. Mówię w pewnym sensie bo czasami nadejdą te momenty, w których przypomnimy sobie o marzeniach, planach i coś zakłuje nas w środku, zatęsknimy za tym nieosiągalnym, wymarzonym. W takim momencie wyzwalające jest poczucie i wiara w to, że sami trzymamy ster swojego życia. Ta myśl jest równie przerażająca bo zmusza nas do odpowiedzialności i niejako zamyka drzwi do zrzucania winy na cały świat. Tak na prawdę nic nie dzieje się samo i nie spada z kosmosu, a bez podejmowania działań nie ruszymy do przodu. Krótki strzał emocjonalnej motywacji też się nie sprawdza, bo co z tego, że raz się odważymy i zrobimy coś inaczej, a okaże się, że nie wyszło? Nasz plan spalił na panewce, straciliśmy czas, zaangażowanie, pieniądze… Zazwyczaj wtedy jeszcze bardziej się nakręcamy i niejako z ulgą stwierdzamy:

i po co mi to było, jak coś ma się nie udać, to i tak się nie uda…

A właśnie chcę powiedzieć ci, że się uda. Jeśli nie za tydzień, nie za miesiąc ani nawet nie za rok, to uda się po tych wielu podejmowanych próbach, a wtedy poczujesz, że twoje życie należy do ciebie. Nie płyniesz już z prądem i nie dajesz nieść się w przypadkowe miejsca, a dokładnie wiesz jaką drogą podążasz. Zmiany w życiu to codzienne wybory i pokonywanie swojej głowy, która podsuwa ci bezpieczniejsze i bardziej komfortowe zachowania. Jeśli odpowiednio długo zachowasz samokontrolę i mimo przeszkód codziennie będziesz szedł do przodu, nawet nie zauważysz kiedy życie będzie tylko twoim wyborem. Satysfakcja, która się wtedy pojawi zostanie twoją najsilniejszą siłą napędową ponieważ da ci poczucie, że stoisz własnymi stopami na mocnym gruncie, który sam dla siebie zbudowałeś. Będziesz pewny siebie i tego, że już nigdy nie zatrzymasz się na środku drogi. Bo życie jest ciągłą drogą i nie znosi próżni. Jeżeli zatrzymasz się na jej środku, to ktoś inny zapełni twoją  próżnię, ale może niekoniecznie w sposób, który będzie ci odpowiadał. Zanim to się wydarzy zrób swój pierwszy mały krok –  może być nawet najmniejszy, ale zrób go jeszcze dziś. Jesteś sprawczy już teraz i masz wszystko czego ci potrzeba, a cała reszta to tylko dodatek.

„To wybór a nie przypadek decyduje o twoim przeznaczeniu, sam musisz zdecydować ile jesteś wart, jaką odgrywasz rolę w świecie, w jaki sposób nadajesz mu sens. Nikt inny nie dysponuje tym co ty – twoim zestawem talentów, pomysłów, zainteresowań. Jesteś oryginalnym egzemplarzem”.
Regina Brett

 

1 thought on “Jak pokonać autosabotaż i wyjść ze strefy komfortu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *