Wyobraź sobie duży, piętrowy tort oblany pyszną czekoladą, udekorowany wisienką na wierzchu. Daje mu ona ciekawą kwaśną nutę smakową, co fajnie kontrastuje i równoważy słodycz czekolady. Czy gdyby jej tam nie było zjadłbyś ten tort? Co za pytanie! Oczywiście, że tak ponieważ jest pyszny.
Ale dość już tych kulinarnych wywodów.
O co chodzi w tej całej historii z tortem?
Ów tort można porównać do stylu życia jaki prowadzisz. Im tort jest smaczniejszy i ładniejszy , tym lepsze jest twoje życie. Masz ciekawe pasje, zainteresowania, duże grono przyjaciół czy też fajną pracę. Ogólnie nie możesz powiedzieć że jakoś specjalnie narzekasz – ba, nawet pokusiłbyś się o stwierdzenie, że jest całkiem fajnie. I teraz uwaga- to właśnie związek powinien być taką przysłowiową wisienką na torcie. Jeśli jest – nadaje fajniejszy wyraz twojemu życiu natomiast jeśli nie – też jest ok i nie rozpaczasz zbytnio z tego powodu. To jest bardzo zdrowe podejście i pewnie wygłoszę teraz prawdę starą jak świat, ale póki nie poczujesz się dobrze i nie będziesz szczęśliwy sam ze sobą, nie zbudujesz prawdziwego, fajnego uczucia.
Dość powszechnym błędem u ludzi jest myślenie, że to dopiero partner ( którego znajdziemy, bądź też nie) odmieni nasze życie i sprawi, że stanie się ono właśnie takim wyśmienitym tortem. To jednak ty w 90% jesteś odpowiedzialny za swoje szczęście i nie należy zrzucać winy na los, przypadek czy przeznaczenie. Jeśli już pozwolisz komuś być swoją wisienką na torcie, to zrób to z czystego przekonania i z radością, a nie bo: wszyscy kogoś mają, bo babcia chce dożyć twojego wesela albo kot dziwnie się na ciebie patrzy w sobotnie wieczory. 😉
Dlatego apeluję wszem i wobec: szczęśliwy związek to ten, w którym możesz być w 100% sobą i nie musisz się zastanawiać co on/ona robi w sobotni wieczór gdy się nie widzicie. Nie boisz się trudnych rozmów bo wiesz, że możecie pogadać o wszystkim, polegacie na sobie i to jest naturalne, normalne. Nie ogarniałam, nie ogarniam i z pewnością nie ogarnę ludzi, którzy rzucają hasłami : dla miłości wszystko wybaczę, jeśli ta miłość jest tylko z ich strony, a partner ma gdzieś to czy ona/on mu wybaczy. Dopiero gdy istnieje wzajemność, można budować jakiekolwiek podstawy miłości.
Więc na Boga – spraw by twoje życie było pysznym tortem, a ktoś je tylko w fany sposób urozmaicił. Nie buduj swojego ja na wymaganiach względem partnera i nie oczekuj, że zmieni twoje życie jeśli jest nudne i szare. Wiem, że ten post może być trochę kontrowersyjny, ale czasem taki kubeł zimnej wody na głowę jest bardzo potrzebny.
W życiu piękne są tylko chwile – bullshit.
Możesz sprawić, że większość twojego życia będzie dokładnie taka, jaką sobie wymarzyłeś bo cała twoja przyszłość zależy tylko od tego, o czym myślisz. I jeśli słyszę ludzi, którzy mówią, że są w stanie cierpieć w toksycznym związku dla kilku fajnych momentów, to aż chcę im przyłożyć. Równie dobrze mogliby sobie kupić 2 litry lodów i zjeść je bez wyrzutów przy serialu, albo zafundować sobie weekend w SPA. Przyjemność porównywalna, a lody przynajmniej nie sprawiają, że się wkurwiasz- no chyba, że są lukrecjowe.
Dużo masz racji, Jeśli przy kimś czujesz się swobodnie i możesz wszystko robić, wspieracie się nawzajem to właśnie jest ta cała wisienka.
Haha, przynam że uśmiechałam się pod nosem czytając ten wpis! Trafiłaś w samo sedno, stańmy po drugiej stronie w takim razie, czy któraś z Pań w takim układzie weszłaby chętnie w związek z kimś kto uważa się za osobę mało wartościową nie mająca zbyt wiele do zaoferowania temu światu? No hmmm nie wydaje mi się….sama znam swoją wartość i mój przyszły facet też musi tak to działa. W innym przypadku nie daj Bóg jak traficie na kogoś kto sam siebie nie szanuje, to albo uwiesi się Was jak małpa i zagłaska na śmierć, albo będzie odstawiał wiecznie sceny zazdrości, bo nie będzie w stanie uwierzyć że ktoś taki jak Wy po prostu chce być w danym związku. Owszem partner jest swego rodzaju dopełnieniem, człowiek jest istotą która potrzebuje z natury ciepła i bliskości, ale niech nikt w akcie desperacji nie pakuje się w pierwszą lepszą opcje podstawioną pod nos, to tak samo jakbyście zadowolili się pierwszorzędnym fast foodem, który pochłoniecie dla zabicia głodu tym samym robiąc śmietnik w żołądku, zamiast poczekać chwilkę dłużej na wystawne smaczne danie, które zjecie z większą przyjemnością i pasją